wtorek, 30 lipca 2013

Torby

Jakoś w miesiącu lutym kupiłam jeans ze stretchem i podszewkę na Jasiulową torbę, a w zasadzie na jego badziewie całe, które biedni rodzice muszą targać za każdym razem jak gdzieś wychodzą. I tak, aż do końca marca poleżały sobie te kupony biedne w szafie i się naczekały na moją wenę. W zasadzie po jednej próbie uszyłam torbiszcze całkiem zgrabne i rozmiarowo też nam odpowiadające. A niedawno powstały dwie kolejne szyte na zamówienie dla mamy Nadiuszkowej i dla mamy Antonkowej.

Uszyłam trzy podobne torby różniące się kolorystyką i dodatkami, ale każda z tych toreb ma swój niepowtarzalny charakter, drobne różnice w budowie i zagospodarowaniu przestrzeni wewnątrz. Każda z nich jest kompletnie inna mimo, iż są do siebie bardzo podobne. Teraz będę szyła kolejną torbę, tym razem dla mamy Igorowej i znowu będę testować nowe rozwiązania.
Oczywiście nic nie jest idealne, pojawiają się błędy, których nie ustrzeże się początkująca szyjąca taka jak ja :-/ Myślę jednak, że jeszcze chwilka i odnajdę idealny sposób na uszycie całej torby bez błędnie :-D

Na zdjęciach torba na, jeszcze mały, bagaż Nadii:

 









 


Do kompletu powstały też kosmetyczki wózkowe z dwoma kieszeniami do wykorzystania na kosmetyki letnie i pieluszki, ale to pokaże Wam w następnym poście.
 
Pozdrawiam ciepluchno



2 komentarze:

  1. Świetna ta torba! A nie ma co ukrywać, że pojemna torba jest niejako zbawieniem dla każdej maluszkowej mamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj taaaaaaaaak, zbawienna to idealne słowo dla tej torby ;-D

      Usuń