Zawsze zostają m jakieś warzywa kupione na targowisku i zapomniane leżą w koszyku i przekwitają. Tak też właśnie było z niedawno kupionym brokułem :-/. Kiedy sobie o nim przypomniałam był już prawie w połowie żółty. Trzeba było przeprowadzić szybką reanimację warzywa więc wrzuciłam go do wrzątku i ugotowałam na pół twardo.
Pól torebki makaronu "kokardkowego" ugotowałam, tak jak nakazują mądre poradniki kulinarne, al'dente :-D.
Na patelnię wrzuciłam pokrojone w pióra dwie cebule, małą śmietanę i dwa serki topione śmietankowe. Mieszałam czasem trzepaczką żeby serki się nie rozpuścił, a w między czasie pokroiłam kawałek kiełbasy który znalazłam w lodówce w małą kosteczkę i podsmażyłam mocno na patelni. Doprawiłam sos pieprzem i wołową kostką rosołową, z czego dumna nie jestem bo przecież sól i pieprz to podstawa, a takie ulepszacze skompresowane raczej do najzdrowszych nie należą, a na pewno kostka ta koło wołowiny nawet nie leżała.
Wrzuciłam do tego sosu co mi powstał na patelni moje przekwitające brokuły i chwilę pogotowałam.
Wszystko przelałam do garnka z ugotowanym i odcedzonym makaronem i delikatnie wymieszałam.
Z kilku produktów powstało szybkie danie nie wymagające dużych umiejętności kulinarnych. Danie jest dosyć słodkie dzięki serkom topionym wiec można go doprawić mocniej pieprzem i będzie smakować każdemu.
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz